Przyjeżdżając wczoraj do aktualnego miejsca pobytu chłopaków, przeżyłam niemały szok, widząc jak się zmienili. Ostatni raz miałam okazję widzieć ich wiosną w Kurozwękach, kiedy razem z ich właścicielem pojechałam na mały trip z tekińcami w tle.
Miyan
Prowadzili wtedy prawie półdziki tryb życia, spędzając większą część czasu na łąkach ze stadem rówieśników, byli zarośnięci jak mamuty i nieco odzwyczajeni od bliskiego kontaktu z człowiekiem. W nowej stajni, mieszczącej się koło Niepołomic, zastałam widok zgoła inny.
Ostovar
Miyan
Chłopcy podrośli, a przede wszystkim stali się bardziej okrągli. Dawno pożegnane zimowe futro odsłoniło piękne umaszczenie - Miyan jest jak świeżo wypieczona bułeczka i lśni w słońcu jak sztabka złota, a Ostovar jest brunatny, z miedziano-bordowym połyskiem. Czy to już ostateczna wersja - zobaczymy. :-)
Miyan i jego demoniczne rybie oko
Pasienie synchroniczne :-)
Ostovar i Miyan
Mają do dyspozycji niedużą, ale bardzo czystą, przewiewną i estetyczną stajnię. Stoją w boksach obok siebie i są praktycznie nierozłączni. A uścislając, to Miyan nie może żyć bez Ostovara i gdzie on tylko pójdzie, ten biegnie za nim. Ostovar jest (zresztą taki zawsze był) bardziej niezależny i odważny.
Portret Miyana
Miyan i jego dłuuuuga szyja
Ostovar w całej okazałości (stanął przodem jak pokraka, ale kręcił się niesamowicie i to najlepsze zdjęcie z serii...)
Cała wizyta przebiegła głównie na obserwacji chłopaków, ich zachowań w mini-stadzie (chodzą z dwoma starszymi wałachami, które czasami pokazują im, gdzie ich miejsce) i dyskusji nad czym trzeba będzie popracować przed Czempionatem Europy, na który wybieramy się pod koniec września.
Miyan odpędzony przez jednego ze starszych wałachów
To, co Miyan lubi robić najbardziej :-)
Jakoś trzeba sobie radzić, gdy swędzi za uchem :-)
Ogierki zostaną pokazane w klasie roczniaków. Sędziowie ocenią ich eksterier, ogólne wrażenie oraz ruch w stępie i kłusie. W tym celu konieczne będzie przyuczenie delikwentów do stania w miejscu bez wiercenia się oraz poruszania się w ręku po trójkącie, stępem i kłusem.
Ja z Ostovarem
"Jestem szalonyyyyyyy" :-D
Więcej pracy trzeba będzie włożyć w Miyana. Po pierwszej próbie złapania go na pastwisku, gdzie zdołał się wyrwać, było już po zawodach i niczym nie udało się go przekonać, żeby dał się do siebie zbliżyć. Dopiero po sprowadzeniu do stajni pozwolił się bez stresu dotknąć, poklepać.
W przerwie od jedzenia - swobodny galop
Miyan jest zdecydowanie bardziej wycofany i głównym zadaniem na najbliższe tygodnie będzie przede wszystkim "odklejenie" go od Ostovara i nauka spokojnego chodzenia na uwiązie i bezproblemowego odławiania z pastwiska.
Małe zamieszanie na pastwisku
Pod koniec mojej wizyty, gdy staliśmy już poza ogrodzeniem, Ostovarowi znudziło się końskie towarzystwo dwóch starszych kolegów i brata i czmychnął pod ogrodzeniem, wprowadzając niemały zamęt pośród pozostałych koni.
Ostovar - uciekinier
Siwy Demon i gniady arabek Bahrain zaczęły urządzać dzikie harce na pastwisku. Miyan szybko ich podpatrzył i szalał razem z nimi. Wyszło wtedy na chwilę słońce i można było podziwiać piękny połysk jego sierści.
"A co tam jest ciekawego?"
Ostovar jako dusza towarzystwa stał przy nas i od czasu do czasu tylko spoglądał co się wyprawia na pastwisku. Sprawdził też co interesującego jest w skrzynce na szczotki, pod czaprakiem wiszącym na drągu i obwąchał wszystkich obserwatorów.
Niuch niuch :-)
Usypiający...
... i znudzony
Nie trzeba było długo czekać na Miyana. Chwilę po bracie, dołączył do niego tym samym sposobem. ;-) Po czym poszedł zwiedzać lonżownik.
Miyan tropiciel
Bułeczka
Po kilkunanstu minutach kontrolowanej eskapady, chłopcy zostali spacyfikowani i zaprowadzeni do boksów.
"Wypuśćcie mnie!" ;-)
W obecnej stajni mają świetną opiekę, dużo przestrzeni i towarzystwo. Mnóstwo czasu spędzają na trawie, w boksach mają do woli siana. Teraz pozostaje tylko jeszcze trochę ich ucywilizować i będzie cacy. :-)