Paradna na pastwisku z innymi klaczami, rok 2007,
fot. J. Przybylski
Jest to także mój osobisty smutek, gdyż nie zliczę ile razy, ta poczciwa kobyła użyczała mi swego grzbietu. Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Starego Młyna w 2003 roku, ona już tam stała i jak się dowiedziałam później była tam co najmniej od 1995 roku. Zatem jest to szmat czasu i końskiej historii. Przyszła na świat 31 października 1990 roku, najprawdopodobniej (nie potwierdziłam tego na 100%) w SK Dobrzyniewo, jako córka ogiera Banita sp (Nakrofan - Bireta po Brennus) i pełnej krwi angielskiej klaczy Powaga xx (Dargin xx - Przekora xx po Saragan xx). Niewiele wiem o jej przeszłości, podobno za młodu ścigała się na Partynicach, co jej całkiem prawdopodobne, bo w połowie była folblutką. Z drugiej jednak strony, nie jestem pewna czy taki kolos o wzroście 176 cm w kłębie ogarnąłby swoje nogi i ciało na torze. ;-) Podobno także została uratowana z rzeźni przez swoją wieloletnią właścicielkę, panią Irinę Kaźmierczak, która dostrzegła w niej coś niezwykłego, stając się jednym z jej ulubionych wierzchowców.
Młode i piękne - p. Ira i Paradna kilkanaście lat temu
Paradna zawsze była największym koniem w stajni, ale charakter miała tak łagodny, że wsiadały na nią nawet małe dzieci. Nosiła dość wygodnie i zazwyczaj nigdzie jej się nie spieszyło. Czasem potrafiła jednak pokazać różki, ale generalnie była końskim aniołem. Nie miała niestety końskiego zdrowia, często imały się jej kolki i dokuczała jej flegmona lewej tylnej nogi, miała problemy z utrzymaniem wagi. Jednak za okazane jej serce, potrafiła się odwdzięczyć i dawała z siebie wszystko dzielnie pracując w rekreacji.
Ira-generał ;-), rok 2007
Jej historia ma pewien achał-tekiński detal, bowiem w 1996 roku dała źrebaka po Pelhanie, karego ogierka, którego nazwano Pikador.
Pikador z matką
Mały okazał się ciekawym mixem swoich rodziców. Jako młody koń prezentował suchy typ charakterystyczny dla konia achał-tekińskiego, przy wzroście i odmianach żywcem zdjętych z matki. Gdy podrósł nabrał masy i zdecydowanie bardziej przypominał wielkopolaka z egzotyczną nutą achał-tekińca. Po kilku latach spędzonych w stadninie został sprzedany i trochę skakał w sporcie, ale słabe nogi wykluczyły go z tej dyscypliny sportu. Dzisiaj należy do p. Anny Łaty i pozostaje w treningu westowym.
Paradna 31/10/1990 - 06/01/2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz